Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jelona z miasteczka . Mam przejechane 10973.85 kilometrów w tym 17.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95054 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jelona.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2015

Dystans całkowity:647.02 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:11
Średnia prędkość:18.59 km/h
Suma podjazdów:5302 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:49.77 km i 4h 38m
Więcej statystyk
  • DST 8.10km
  • Podjazdy 32m
  • Sprzęt Klif
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdy PKP

Środa, 8 kwietnia 2015 · dodano: 14.04.2015 | Komentarze 0


Kategoria dojazdówka


  • DST 180.19km
  • Czas 08:45
  • VAVG 20.59km/h
  • Podjazdy 2047m
  • Sprzęt Klif
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nosiłam wiatr na plecach! W konsekwencji zostałam spoliczkowana

Piątek, 3 kwietnia 2015 · dodano: 03.04.2015 | Komentarze 15

Podróż po jedną gminę, która jest na takim zadupciu, że nigdy mi nie było po drodze :P Zresztą w Kotlinę Kłodzką nie zapuszczam się często. Plan był inny, obejmował większą ilość kilometrów, ale ze względu na to, że późno wyjechałam (rano było bardzo zimno i wyjście o 7 rano nie wchodziło w grę). Pierwotnie miałam zjechać do Czech, na południe od Stronia, pokręcić się, i wrócić pociągiem do siebie z Kłodzka.



Pojechałam trasą krótszą, wyznaczyłam ją kilka dni wcześniej, z wiatrem. Nigdy nie zwracałam na kierunek wiatru, najczęściej i tak mam wmordewind, ale jako, że jesteśmy w strefie oddziaływania orkanu JackNicholson, to postanowiłam wypróbować ten sposób jazdy. Ale, miało wiać w plecy przez większość czasu, a wiało dokładnie w połowie!

Do Kłodzka dojechałam ze średnią 23km/h. Przez większość czasu cisnęłam 28-45km/h, więc doprawdy nie wiem skąd taka średnia :D Raz chmury, raz słońce, ale ogólnie sucho i bardzo ładnie, Do Stronia średnia spadła już 22,5km/h, ale już było ciężko - wiatr zmienił się na podcinający z boku, pogoda się spsuła, i zaczęły się monotonne podjazdy, które zdawały się być płaskie, oraz już konkretniejsze górki. Dało mi w kość ciśnięcie na maksa bez przerw, mięśnie zaczęły boleć, ale nic to. Zdobyłam gminę, dojechałam do miejscowości i zrobiłam szybki odwrót zaraz po zrobieniu zdjęcia. Cisnę ile się da, ile daję rady, ale powoli nie daję rady. Dostaję policzki od wiatru...a myślałam, że się zakumplujemy.  Wiatr tak mnie wysmagał, że w pewnym momencie poczułam, jak to jest mieć wstrzyknięty botoks...Odliczam kilometry, pogoda bardzo zmienna, non stop zakładam i ściągam rękawiczki. W Kłodzku się zastanawiam, czy łapać pociąg, ale sobie przypomniałam, że jest dopiero o 19 (zajechałam po 16) i w ogóle to mam tylko 5 zł i chyba debet na karcie. No nic, ledwo jechałam w tym wietrze i dojechałam. Najgorsze było wspinanie się do Nowej Rudy, gdzie jechałam z prędkością 7km/h. Umilałam sobie wysiłek powolnym żuciem podeschłej bułki, w towarzystwie rozpędzonych samochodów. W tym momencie miałam wyrąbane na cały świat. Zaczynam sobie kibicować na głos bo jest coraz gorzej, a w pewnym momencie dostałam bicze po twarzy ze śniegu. Na szczęście szybko przeszło, a łzy się wchłonęły. I tak odliczałam miejscowości, aż dojechałam do Wałbrzycha, z prawie bezchmurnym niebem, bez czucia w prawej stopie(od Nowej Rudy?), z lekko(!) skostniałymi palcami (rękawice na 5!) i wieeelkim głodem. Prawa stopa jak się okazało, jest zdrowa, ja chyba też.

Mimo wszystko, jestem dumna ze swojej średniej i z treningu wytrzymałościowego (tylko jedna dłuższa przerwa, w McD, ale 10min), górki również poszły dobrze. Tylko ten cholerny wiater...

A najlepsze jest to, że pobiłam rekord dystansu w jeździe solo! Wooo-hooo!

Parę fotek:


Dobre rozpoczęcie wycieczki. Momentami droga całkowicie zasypana.


Za sobą zostawiam takie widoki.



Nowe rękawiczki mają fajną gumkę, dzięki której można mieć je pod łokciami :)


Widoków było znacznie więcej. Tu ten najsłabszy :)





Czerkaw - poznajesz?;) Podpowiedź - Kłodzko.


Jest zdobycz!


I bonus - romantyczy rowerek, ze słomianym kapeluszem ;) Pewnie był na trytytkę, że nie odleciał ;)

Więcej zdjęć nie robiłam, bo leciałam ;) Do zobaczenia! I Wesołych Świąt wszystkim ;)




Kategoria <200


  • DST 20.33km
  • Czas 01:03
  • VAVG 19.36km/h
  • Sprzęt Klif
  • Aktywność Jazda na rowerze

Decathlon & zakupy świąteczne

Czwartek, 2 kwietnia 2015 · dodano: 02.04.2015 | Komentarze 0

Po rękawiczkorękawice - przydadzą się jutro :P

A zakupów z 10kg... w jednej sakwie! Orkan z powrotem nie pomagał...


Kategoria dojazdówka