Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jelona z miasteczka . Mam przejechane 10973.85 kilometrów w tym 17.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95054 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jelona.bikestats.pl
  • DST 200.41km
  • Czas 11:32
  • VAVG 17.38km/h
  • Podjazdy 1783m
  • Sprzęt Klif
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kotlina Kłodzka po raz kolejny! (zbiorczy)

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 14.04.2015 | Komentarze 1

Miała być 300-tka w poznańskiem, jednakże w końcu uznaliśmy, że tam jest dla nas za płasko. W poszukiwaniu atrakcji i gór pojechaliśmy do naszej ulubionej Kotliny.

Dzień 0. Wyjechaliśmy z Wrocławia w piątek, aby przed północą być w Bystrzycy Kłodzkiej. Szybkie rozbicie namiotu, chłodna noc. Rano perfekcyjny widok na góry...



Dzień 1. Celu jako takiego nie było, lecz za najbliższy obraliśmy sobie Międzygórze i wodospad Wilczki. Ja miałam nadzieję przy okazji zobaczyć zlotową miejscówkę, ale trud był daremny. Sobota była bardzo ciepła, zresztą widać to na zdjęciach :) Postanowiliśmy, że pojedziemy szlakiem rowerowym na przełaj gór, aby się dostać w okolicę Jaskini Niedźwiedziej, Stronia Śląskiego i przełęczy na granicy PL-CZ.



Brak dobrej mapy i lenistwo do robienia zdjęć mapom po drodze, zaskutkowało tym, że daliśmy się poprowadzić lokalsowi. Mieliśmy jechać w stronę Czarnej Góry, "Blisko! Ciągle prosto, prosto, wszystko jest oznaczone!" i zjechać asfaltem do Siennej. Gdzieś od 900m n.p.m zaczął męczyć nas śnieg o konsystencji piachu na wydmie. Ani tu jechać, ani pchać. Skoro byliśmy tak blisko, mogliśmy się pokusić o wjazd (wpych) na szczyt Czarnej Góry, 1205 m n.p.m., ale widok ścianki, która nam się ukazała na Żmijowej Polanie skutecznie sprawił, że pojechaliśmy najkrótszą drogą do Siennej. Szlak rowerowy zielony cały zaśnieżony, ale dawało się zjeżdżać. Niestety oznaczenie szlaku zniknęło, więc pocisnęliśmy stokiem narciarskim. Bardzo zwracaliśmy uwagę narciarzy :D



Zaliczyliśmy kilka gleb, a raz jednocześnie, w dwóch różnych miejscach :) Straciłam swój recycleBłotnik, w przerzutkę wkręcił mi się konar, hak się wygiął. Czerkawowi pęknięta osłonka później zablokowała kasetę. Z siniakami, otarciami i ranami, ale cali i zdrowi, udaliśmy się na nocleg za chaszczami.

Dzień 2. Deszcz z rana jak śmietana. Chmury granatowe, ale trzeba się pakować. Decyzja - jedziemy w stronę Wrocławia, przez Przełęcz Lądecką. W ciągu trasy rozpogadza się, ale już nie jest tak ciepło jak wczoraj. Czerkaw na podjazdach wyraźnie mi ucieka, ale nie daję mu się:P Mimo tego wjeżdża się całkiem fajnie, choć zjeżdża jeszcze lepiej :D Dalej mamy pod wiatr. Przed Strzelinem łapie mnie głód i zmęczenie, jadę już na ostatnich oparach. Dojeżdżamy do bardzo dziwnego rynku, który jest ogromy, ale otoczony nie kamienicami, jak to bywa w większości, a blokami. Niecodzienny widok. Po pizzy, i jedziemy dalej. Odkrywam, że moja mapa ma zaznaczone granice gmin, i wyznaczamy punkty na mapie, aby "złapać je wszystkie". Jako że wycieczka urozmaicona, postanowiliśmy skoczyć do Węgier :) Jednocześnie zjeżdżając z ruchliwej drogi, która już zaczęła męczyć. Zaliczyliśmy zachód słońca, pojechaliśmy na Cmentarz Żołnierzy Polskich we Wrocławiu (w zasadzie to nikt nie wiedział co to za kopiec - skusił nas ciekawy podjazd). Już po ciemku zajechaliśmy na rynek i PKP. Wsiadłam swego Rowerzystę do pociągu i udałam się do siebie;)

Jak się później okazało, część z gmin już mieliśmy, a jedna została wchłonięta (gmina Święta Katarzyna zniknęła z map w 2009r.). Głupie pomysły wciąż się nas trzymają, a góry wciąż takie piękne:P

Trasy na oko:

Dzień 0/1 http://ridewithgps.com/trips/4397629
Dzień 2: http://ridewithgps.com/routes/7482511


Kategoria <200



Komentarze
mors
| 14:07 wtorek, 14 kwietnia 2015 | linkuj Tak trzymać! ;))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!