Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jelona z miasteczka . Mam przejechane 10973.85 kilometrów w tym 17.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95054 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jelona.bikestats.pl
  • DST 110.50km
  • Czas 06:25
  • VAVG 17.22km/h
  • Podjazdy 1501m
  • Sprzęt Klif
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wyprawa na Bałkany. Dzień 4. BiH

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 0


Wschód słońca gdzieś za Bosanską Dubicą.. Wstajemy wcześnie rano żeby pozostać niezauważonym - rozbiliśmy się dość blisko domów jednorodzinnych. W nocy podobno przy namiocie węszyły dwa psy. Sen twardy miałam to pozostaje mi uwierzyć :)

Ruszamy w góry - dziś będzie trochę szuterku!


Teraz trochę gorzej.

Ale trzeba sobie jakoś radzić! Przepraw było mnóstwo, zarwanych dróg, przewalonych drzew...


Zdobyliśmy szczyt! Jest to miejsce pamięci - upamiętnia on wielką bitwę z 1942r. (Bitka na Kozari). Partyzanci wyzwolili wtedy spory obszar w okolicy (Siły wynosiły około 3-6 tys.). Niemcy i Ustasze przygotowali przeciwko nim ofensywę, w której wzięło udział ponad 30 tys. żołnierzy. Zgrupowanie partyzantów zostało zlikwidowane, jednak części udało się uciec. Po bitwie represje dotknęły miejscową ludność – tysiące Serbów trafiło do obozu koncentracyjnego w Jasenovacu.

W Kozaracu przeżyliśmy pierwszy szok jeśli chodzi o ilość meczetów i muzułmanów na ulicy. Inne od naszych cmentarze. Ale to szybko minęło, bo przemieszczaliśmy się dość szybko, a tutaj wszystko się zmienia co kilka kilometrów. 


A to już Banja Luka... Kościół wyglądający całkiem orientalnie. Jest to katedra Serbskiego Kościoła Prawosławnego.

Pożegnaliśmy miasto kąpielą w rzece. Oprócz nas było w niej chyba pół miasta. Niektórzy ludzie przychodzili z własnymi środkami czystości i się myli. A my wyszliśmy z rzeki bardziej klejący niż wcześniej :D Gdy wyjeżdżaliśmy, a był już wieczór, okazało się, że wjeżdżamy w kanion, pierwsze niesamowite widoki...oraz pierwsza styczność z kierowcami-szaleńcami.


Z braku nadziei na nocleg na dziko i z okazji tego, że się lepiliśmy, i trochę przez strach o własne życie, zatrzymaliśmy się przy pierwszym działającym campingu.


Kategoria 100-200, Bałkany2015



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!