Info
Ten blog rowerowy prowadzi jelona z miasteczka . Mam przejechane 10973.85 kilometrów w tym 17.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.94 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 95054 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Czerwiec10 - 0
- 2016, Maj4 - 0
- 2016, Kwiecień19 - 0
- 2016, Marzec20 - 0
- 2016, Luty5 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Sierpień5 - 1
- 2015, Lipiec27 - 0
- 2015, Czerwiec26 - 7
- 2015, Maj21 - 9
- 2015, Kwiecień13 - 18
- 2015, Marzec17 - 14
- 2015, Luty5 - 21
- 2015, Styczeń11 - 75
- 2014, Lipiec1 - 32
- DST 114.90km
- Czas 05:13
- VAVG 22.03km/h
- Podjazdy 547m
- Sprzęt Klif
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa na Bałkany. Dzień 11 part2. BiH
Czwartek, 23 lipca 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 0
No i wysiadamy w Żenicy. Żenica powitała nas katastrofalnym zadymieniem. Zdjęcie tego nie oddaje. Mieszkańcy mają spory problem.
Dym pochodzi od koksowni Acelor Mittel. Jakby ktoś chciał poczytać więcej tutaj jest link do artykułu po angielsku.
Dym był zawieszony jeszcze kilkanaście kilometrów za miejscowością. Koszmar drażniący płuca....
Również dalej spotykaliśmy się z zadymieniem i zapyleniem. Okolica słynie z wydobywania węgla. Marzyliśmy, aby stamtąd jak najszybciej wyjechać. W dodatku po ciemku przejeżdżaliśmy przez stada drobnych muszek, które wpadały do oczu, gardła i płuc, bombardowały nasze twarze. Od miejscowych na stacji benzynowej dowiedzieliśmy się, że niedługo będzie burza, i najbliższy przystanek do schowania się jest w Maglaju. Przystanek jednak był dość niedaleko stacji, ale postanowiliśmy szukać dalej. Natknęliśmy się jednak na tunel o długości ponad 1km i postanowiliśmy go objechać. Odjechaliśmy dość mocno i gps pokazał, że jedziemy w zupełnie inną stronę, to cofnęliśmy się do zabudowań i pojechaliśmy inną drogą, jak okazało się, ślepą. Przy okazji zbudziliśmy wszystkie psy w okolicy. Psy za to obudziły właścicieli i mieliśmy pierwszy prawdziwy nocleg na gospodarza. Najpierw mieliśmy spać pod werandą, ale zostaliśmy zaproszeni do piwnicy, gdzie był zrobiony pokój gościnny :) Dawno nam się tak miękko nie spało...